poniedziałek, 17 marca 2014

Dłuuuga podróż pociągiem z małym dzieckiem...

Dłuuuga podróż pociągiem z małym dzieckiem...
Moi mili .. :) Post dla tych którzy zamierzają wybrać się ze swoją pociechą w dalszą podróż "ciuf ciusiem" :)
Razem z Mikulakiem dość często jeździmy do rodzinnego miasta, który niestety znajduje się aż 800km dalej od Koszalina :( Gdy tatulek musi zostać w pracy musimy radzić sobie sami, a autem co jak co nigdy bym się sama z dzieckiem nie wybrała, więc zostaje pociąg :)

Nasza pierwsza podróż odbyła się gdy mały miał 4 miesiące. Ja wystraszono, bo "co to będzie" :D Mieliśmy o tyle dobrze, że jechaliśmy z dziadziami Mikołaja. Kupiliśmy kuszetkę z pościelą (miejsca leżące) dla 3 osób, a trasę wybraliśmy na noc.  Mikul zaczął przesypiać całe noce gdy skończył dwa miesiące, więc byłam spokojna.. jednak wagon mieliśmy zaraz za lokomotywą :( Bardzo głośno, ale Mikołaj obudził się może z 2 razy na dosłownie 5min. W kuszetce jak w kuszetce mało miejsca. Dostaliśmy przekąskę (rogalik+woda) i mały zestaw toaletowy (mydełko+ręczniczek jednorazowy). Mikołaja karmiłam mlekiem modyfikowanym, wodę miałam w termosie. W razie gdyby zabrakło wody, zawsze można kupić gorącą u konduktora :). Podróż mineła szybko i spokojnie.

Kolejna odbyła się gdy Mikołaj miał 8 miesięcy. Trasa też nocna i też z dziadkami :) Zamówiłam kuszetkę również 3 osobową, ale chyba nie dogadałyśmy się z Panią "przy okienku" i na dworcu zobaczyłam że jest to jednak kuszteka 6-cio osobowa. Hmmm... ludzie obcy, 8 miesięczniak różnie reaguje.. no ale cuż.. teściowie byli obok to przecież nie będzie tak źle- pomyślałam :).... i tak było. Podobnie jak przy pierwszej trasie :) Mikołaj wygłupiał się z dziadziem, a ludzie się nie skarżyli. Ok 23:00 padł :)

Po dwóch tygodniach wracaliśmy do Koszalina, ale już sami.. 
Nie zamówiłam już kuszetki.. Miałam tyle bagaży że nie miałabym gdzie tego pomieścić na jednym miejscu leżacym! między innymi wózek. (Są miejsca na samej górze, na bagaże, ale zazwyczaj są wszystkie zajęte)
Postanowiłam iż pojedziemy w przedziale dla Matki i Dziecka. Jest to siedzący przedzial gdzie może wsiąść tylko i wyłącznie jeden rodzic + dziecko/ci. Miałam skrupuły do tego czy wybrać trasę nocną czy jednak w ciągu dnia. Postawilam na noc.
Z racji iż wtedy był koniec lutego miałam nadzieje, że raczej żadna matka nie wybierze się z dzieckiem w daleką podróż ( w lecie często podróżują). Słowa mojej mamy: " No chyba, że będzie jechała taka druga Andżela", ale nie jechała :) moje ciche nadzieje potwierdziły się :) Cały przedział był dla mnie i Mikołaja. Prawie 9miesięczne dziecko to już nie taki "malutki niemowlaczek" .. rozsypało się zabawki, do jedzenia oprócz mleczka miał swoje przekąski. Wszystko byłoby ok gdyby.. no właśnie..  ogrzewanie.. akurat tylko w naszym przedziale się zepsuło, mieliśmy ok 30 stopni C w środku. Mikołaj w krótkim body, mama w bluzce na szelkach. Do godziny 24:00 byli bardzo mili konduktorzy i wyłączyli ogrzewanie w całym pociągu. Spokojnie.. nie była to moja zachcianka iż myślałam, że będzie zimno innym pasażerom, ale okazało się że byli zadowoleni..niektórzy nawet okno otwierali. Do czasu gdy zmienił się konduktor na starszego Pana z zasadami :P Ogrzewanie na maksa.. a mi powiedział, abym otworzyła sobie okno.. hmm no tak na zewnątrz minusowa temperatura a ja małemu miałabym mega klime robić z podmuchami na minusie ;) nie nie nie! Otworzyłam lekko okno na korytarzu, i uchyliłam drzwi. Mega huk, ale Mikul jak śpi to śpi.. Nie obudziło go nic na szczęście :) O godzine 8:00 (co mały jest już wyspany) musiałam go na siłe budzić :) Niezadowolony, że to już pobudka.. poprzeciągał się. Usmiech, mlecio, zmiana pieluszki i już wynosiliśmy bagaże. Na szczęście są mili ludzie którzy pomogli- z tymi bagażami :)

Jak widać nie ma się co bać jechać z maluchem pociągiem, nawet w taką długą podróż :) Oczywiście dzieci są różne i każde inne, ale mamy XXI wiek... mając termos i mleko w proszku, oprócz tego mokre chusteczki i pampersy, kilka zabawek... a maluch mame obok to nic mu  więcej do szczęścia nie potrzeba :)

Następnym razem pewnie też wybiore przedział dla matki z dzieckiem, gdy będę jechać sama z Mikołajem.

Niedługo lato, wakacje może Wy też skusicie się na pociąg ? :)


Zdjęcia złej jakości. Pociąg delikatnie nie jezdzi i cudownego oświetlenia nie ma, ale jakieś są :)



                   
wyżej 4-miesięczny Mikołaj












POZDRAWIAMY !!!!!!!!! :)



4 komentarze:

  1. Swojego czasu też często jeździłam pociągiem :) Mogą mówić sobie co chcą - moim zdaniem jest wygodnie. Widzę, że sobie świetnie ze wszystkim poradziłaś :) wiadomo - z maluszkiem inaczej. Wszystko musi być dostosowane, a mama musi wszystkiego dopilnować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło się czyta.. ze jest ktoś, kto nie boi się takich rzeczy... zawsze trzeba sobie jakoś radzić;) najgorszy pierwszy raz bo nie wiadomo jakie warunki oferują nam i jak dziecko zniesie podróz, ale warto próbować. Ja tez mam teraz dylemat nad samolotem z Emilem, chyba tylko dlatego ze samą mnie myśl o locie juz stresuje.. bo jak do tej pory lot dla mnie to zawsze przymus.. ale może warto spróbować;) /Andzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając życie to Emil będzie zachwycony, a my mamy to zawsze się tak stresujemy niepotrzebnie :)

      Usuń
  3. ostatnie zdjęcie! <3 Miki noga w górze standard <3

    OdpowiedzUsuń